czwartek, 27 listopada 2014


Lata mijają, uzależnień przybywa - HUNTER !

Uwielbiam. Genialne teksty i zabawa słowem, świetna muzyka, a i panowie też niczego sobie. 

Od 4 lat chciałam iść na ich koncert i się nie udawało. A to sesja, a to brak kasy, a to praca. Dodatkowo spotkałam drugiego takiego pechowca, który z kolei wybierał się na ich koncert od 10 lat. Raz już nawet mieliśmy bilety i musieliśmy sprzedać. W końcu się udało!

Mój prezent imieninowy. Dwa lata temu wydali Królestwo, rok temu Imperium, w tym pozbierałam na płytach autografy. Listopad, taki piękny.



HUNTER - HELLWOOD - STRASZNIK


Może to był ich pierwszy koncert, na którym byłam, ale na pewno nie ostatni!

sobota, 28 stycznia 2012


Albuquerque


Sylvia: Kochasz mnie?

Jurek: No pewnie.

S: A jak?

J: Jak stąd do Albuquerque. Fajnie tam jest, mają most podświetlany.

S: A jak będziemy mieszkać w Albuquerque, to jak będziesz mówił?

J: Mamy most podświetlany.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

niedziela, 2 stycznia 2011

Broadway Street

Nie ma to jak wypisywać na blogu różne rzeczy (w większości same głupoty) na temat Jakuba Wociala i zostać przez niego znalezionym ;) Ale dzięki temu zostałam przez niego zaproszona na koncert.
Kolejny koncert Jakuba, na którym byłam, tym razem w Krakowie i tym razem wszystko było zaplanowane :)
I gdy człowiek sobie myśli,że nie będzie już tak wspaniałe, bo nie ma emocji związanych z tym,że wszystko odbywa się na wariata i mniej więcej wie czego się spodziewać, bo na jednym koncercie był, to wcale tak nie jest. Znów człowiek nie może się nadziwić, że występ na żywo ma się nijak do nagrań na YT, w które wsłuchuje się z namiętnością. Występ był nieziemski. Od początku do końca uśmiech nie schodził z twarzy,a niewielkie nieporozumienia między sprzętem a śpiewającym zostały przyćmione przez ogromny talent artysty.

Uwielbiam koncerty Jakuba, nie tylko ze względu na jego genialny głos,ale również za jego komentarze:
"Tak sobie myślę,że powinienem coś powiedzieć, bo może dzięki temu będę się mniej denerwować,ale jeszcze nie wiem co..."
Każde kolejne wykonanie było lepsze od poprzedniego, w końcu wspólnymi siłami dogadaliśmy się z czarną skrzynką - pomoc publiczności była nieoceniona ;) Na koniec Jakub dał się namówić na dwie nadprogramowe piosenki mówiąc: "Ostrzegali mnie przed Krakowem!", ale wszyscy byli zadowoleni. Tym razem jednak nie dopadłam naszego artysty po koncercie, bałam się, że nie trafię na czas na ostatni autobus do domu, coś za coś, może następnym razem ;)


A oto słynna piosenka "duet - solo", gdzie na koncercie w Warszawie wszyscy prawie nie leżeli na podłodze ze śmiechu,a w Krakowie publiczność nawet nie chichotała (z racji tego nie mogłam się tarzać po podłodze, ani nic z tych rzeczy), ale zbyt mnie to nie zdziwiło wspominając kabaret Macieja Stuhra o rozmowie telefonicznej w Krakowie "siedzimyyy..., gadamyyy..., nic się nie dziejeee... Noo, nagrałem mu się." A może to się nazywa szacunek dla artysty... sama już nie wiem ;)



I nie wiem też co jest śmieszniejsze w wykonaniu tej piosenki przez Jakuba, czy to w jaki sposób śpiewa partię kobiecą(i,że w ogóle to robi), czy to,że naprawdę śpiewa dokładnie tak jak pani na Broadway'u :)

No to kiedy następny koncert? :)))

środa, 22 grudnia 2010

Adam Asnyk

"Przykro, przykro jest dębowi, gdy go robak toczy..."

Przykro, przykro jest dębowi, gdy go robak toczy,
Ale przykrzej nie móc płakać, gdy łez pełne oczy.

Smutno biednej jest ptaszynie, gdy jej skrzydła urzną,
Ale smutniej jeszcze temu, co kocha na próżno.

Źle jest zmykać jeleniowi, gdy go zdybią w kniei,
Ale gorzej jeszcze sercu wyrzec się nadziei.

Trudno pływać ciężkim głazom po rzecznej głębinie,
Ale trudniej nie żałować szczęścia - kiedy minie.

Ciężko, ciężko wrócić na świat, gdy się leży w grobie,
Ale ciężej, o mój miły, zapomnieć o tobie!

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Und die Antwort

Moja odpowiedź na poprzednio postawione pytanie była dla mnie zaskoczeniem, bo nie myśląc nad nią długo powiedziałam "zrobię", i zrobiłam.


Samotny wyjazd z Zakopanego do Warszawy na koncert Jakuba Wociala z pewnością mogę nazwać najbardziej szaloną rzeczą, jaką zrobiłam w życiu. Było warto i gdybym miała okazje w tej chwili powtórzyć ten wyczyn, zrobiłabym to raz jeszcze.
Zdana jedynie na siebie, mając w ręku wytyczona trasę z mapy google nie do tego miejsca gdzie trzeba, z pomocą miłego pana taksówkarza, trafiłam na tyły teatru Buffo, gdzie miał odbyć się koncert.
Na miejscu byłam półtorej godziny przed rozpoczęciem, więc zajęłam najlepsze miejsce i poznałam przeuroczą starszą kobietę, która tak jak i ja uwielbia śpiew Jakuba. Wspaniale nam się rozmawiało czekając na jej przyjaciółkę i rozpoczęcie koncertu. Pani, której imienia niestety nie znam, opowiedziała o tym jak pierwszy raz usłyszała Jakuba - "Takie małe chucherko weszło na scenę, a jak zaśpiewało" - oraz powiedziała,że według niej pobija on większość aktorów z teatru na Broadway'u i może to stwierdzić z całą pewnością,ponieważ kilka (kilkanaście?) lat mieszkała w Nowym Yorku i była częstym gościem wielu musicali. Gdy dołączyła do nas Pani Wiesia - przyjaciółka - kobiety opowiedziały mi o kilku wspaniałych przedstawieniach, na jakie miały okazje wspólnie się wybrać. Czekając na koncert w tak miłym towarzystwie już czułam się jak w niebie.
Koncert rozpoczął się o godzinie 19.00, na scenę wszedł pan, który zapowiedział Jakuba Wociala i tak rozpoczął się najcudowniejszy, dwugodzinny koncert na jakim miałam okazje w życiu być.
Wielu utworów nie znałam wcześniej,ale to nieważne. Z pierwszej piosenki po angielsku na 100% zrozumiałam "Kiss someone's ass" - po co rozumieć więcej? Zaproszeni przez Jakuba gośćie wcale nie byli niespodzianką, gdy się miało okazję przeczytać kto będzie ;)
Niezapomniania piosenka? Tytułu nie znam, a zapowiedź była następująca: "Teraz będzie duet,ale zaśpiewam solo" i genialne wykonanie tego utworu podczas, którego płakałam ze śmiechu i
jednocześnie zbierałam opadnięta z wrażenia szczenę z podłogi.
Mieszanka utworów z "Tanz der Vampire" - "Alles ist hell" i "Wenn liebie in dir ist" zwiększyła mój apetyt na zobaczenie tego musicalu. Bis Jakuba i jego zapowiedź: "Przygotowałem utwór "Nature Boy" z musicalu "Moulin Rouge". Początek jest dość długi,więc ja wyjdę i wejdę jeszcze raz" :D
Po koncercie szybko pożegnałam się z paniami, które życzyły mi miłej podróży powrotnej i udały się do domu,a ja pobiegłam za scenę poprosić Jakuba o autograf na programie ArtParku, który dostałam od Pani Wiesi.


Gdy w końcu nadeszła moja kolej i Jakub zaczął podpisywać moją lekko wymiętą już kartkę powiedziałam:
- Nazywam sie Sylwia B. i wysłałam do Pana list.
-Pamiętam.
W pierwszym momencie nie zrozumiałam co powiedział, więc dodałam:
-Z rysunkiem.
-Pamiętam - nawet ci odpisałem, doszedł list w ogóle?
-Tak, doszedł, dziękuję.

I to by było na tyle naszego dialogu, próbowałam jeszcze zrobić kilka porządnych zdjęć,ale mój kochany aparat nie poczuł powagi sytuacji i postanowił się zbuntować. Ale to nic, mam kilka nieporządnych ;)


Jeśli po otrzymaniu listu od Jakuba uśmiech nie schodził mi z twarzy przez tydzień, to po tym wydarzeniu powinien utrzymać się z rok :D

Ich bin der glücklichste Mensch der Welt!


niedziela, 8 sierpnia 2010

Eine Frage

Zrobić czy nie zrobić najbardziej szaloną rzecz w swoim życiu?