poniedziałek, 30 listopada 2009

Wojciech Kilar
Polonez



Zaczęło się...

poniedziałek, 16 listopada 2009

Queen
"Good Old Fashioned Lover Boy"



poniedziałek, 17 sierpnia 2009


Z bloga Joasui .

1. Weź do ręki dowolną książkę (niekoniecznie ulubioną, pierwszą lepszą)
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Przeczytaj piąte zdanie i umieść je na swoim blogu.



"Kiedy ma się do czynienia z ludźmi wyznającymi teorię spiskową - pocałunek pocałunkiem,ale bezsprzecznie z takimi ludźmi miałem do czynienia - nie ma sensu przedstawiać im dodatkowych zbiegów okoliczności, którymi mogliby się podniecać."
"Sprzedawca broni" Hugh Laurie

Jako,że to jedno zdanie mi nie wystarcza ,a w dalszej części jest znacznie śmieszniej przytoczę następujący fragment :

"Opuściliśmy restaurację w stanie życzliwego rozejmu. Na chodniku Woolf uścisnął mi ramię, ponowił swoją propozycję i powiedział,żebym się z nią przespał, co mnie mocno zszokowało, ponieważ dokładnie wtedy wpatrywałem się w tyłek Sary. Kiedy jednak zdałem sobie sprawę, co tak naprawdę miał na myśli, obiecałem,że postąpię zgodnie z jego prośbą."


czwartek, 9 lipca 2009



"Czarna Żmija"

Cykl brytyjskich seriali komediowych opowiadający o losach rodu Czarnych Żmij na tle historii imperium brytyjskiego.
Ogromna dawka niesamowitego angielskiego humoru.
Całość dostępna jest na YouTube. Pierwszy odcinek znajduje się tutaj.
 

"Mam plan tak szczwany,że można mu doczepić ogon i powiedzieć,że to lis."

"Wszyscy za jednego, jeden za siebie!"

"-Zacząłeś mówić do siebie?
-Tak, tylko w ten sposób mogę prowadzić rozmowę na poziomie."

"– Coś nie tak?
– Zawsze jest coś nie tak!"

" "Kiedyś dawno temu żyła sobie słodka, mała kiełbaska imieniem Baldrick i żyła długo i szczęśliwie."
 To powieść częściowo autobiograficzna."

"Zimą jest tak zimno,
Latem upał za to,
Ale cały roczek
Książę to jest matoł"

"Jakiż ja jestem nieprzytomnie przystojny, młody bałwanek"

"Pończochy są jak seks. Pełno go wokół, a mi się nic nie trafia"

 "Moi ludzie mają tyle talentu, co banda ślepych jeży. W worku po węglu."

czwartek, 25 czerwca 2009


Radiohead
"Creep"




sobota, 30 maja 2009



Adam Asnyk
"Dziwny sen"

Dziwny sen miałem z wieczora,
Trwał jakby przez wieczność całą -
Tyś była falą jeziora,
Ja byłem nadbrzeżną skałą.

Nie żałowałem tej zmiany,
Żem skałą, a nie człowiekiem;
Marzyłem, żem jest kochany...
A wiek przemijał za wiekiem -

Nie żałowałem, że głuchy
Głaz nic powiedzieć nie może...
Mówiły ze sobą duchy,
Jam niebo widział w jeziorze.

Tyś zawsze padała drżąca
Na moje piersi z granitu,
Złączona wśród lat tysiąca
Węzłami wspólnego bytu.

Kruszyłaś kamienne łono,
A jam się cieszył z zniszczenia,
Bo przeczuwałem spełnioną
Dolę zimnego kamienia.

Wiedziałem, że gdy do końca
Zamiary przywiedziesz zdradne -
Żegnając gwiazdy i słońca,
W objęcia twoje upadnę.

poniedziałek, 4 maja 2009


Matura 2009


Farben Lehre
"Matura"


Moja dziewczyna ma dzisiaj maturę
Nie ma czasu dla mnie w ogóle
Nie śpi po nocach, strasznie się boi
Szkoda mi dziewczyny mojej

HURA HURA - DZISIAJ MATURA
MARYNARA i FRYZURA - MATURA
HURA HURA - BRONIEWSKI, STACHURA
MARYNARA i FRYZURA - MATURA

Mój kolega ma dzisiaj maturę
Nie ma czasu na piwo w ogóle
Puchną oczy, w gardle suszy
Szkoda mi tak młodej duszy

HURA HURA - DZISIAJ MATURA...

Nie matura, a chęć szczera
Zrobi z Ciebie oficera
Warto byś o tym pamiętał
Gdybyś w razie nie zdał

HURA HURA - DZISIAJ MATURA...

Warto byś o tym pamiętał
Gdybyś w razie nie zdał
Warto byś o tym pamiętała
Widząc GENERAŁA


HURA HURA - DZISIAJ MATURA...


http://komusia.wrzuta.pl/audio/2ejVVDWtZHk/farben_lehre_-_matura


czwartek, 30 kwietnia 2009




Adam Asnyk
"Giewont"


Stary Giewont na Tatr przedniej straży
Głową trąca o lecące chmury -
Czasem uśmiech przemknie mu po twarzy,
Czasem brwi swe namarszczy ponury
I jak olbrzym w poszczerbionej zbroi

Nad kołyską ludzkich dzieci stoi.


Przez ciąg wieków wznosi dumne czoło
I wysuwa pierś swą prostopadłą,
Patrząc z góry na wieśniacze sioło,
Co pokornie u nóg jego siadło.
Przez ciąg wieków straż swą nad nim trzyma
Z troskliwością dobrego olbrzyma.

Wypiastował już pokoleń wiele,
Które wieczny związek z nim zawarły,
Z nim złączyły swe losy i cele,
Przy nim żyły i przy nim pomarły,
Nawet myślą spod jego opieki
Nie wybiegłszy nigdy w świat daleki.

Wypiastował cały ród górali -
On ich widział, gdy dziećmi radośnie
U stóp jego bawiąc się pełzali,
Widział młodzież, jak mu w oczach rośnie,
Jak się krząta koło swego plonu,
Widział potem starców w chwili zgonu.

Zna więc dobrze bieg ich trwania krótki,
W ciasnym kółku zamknięte nadzieje,
Ich radości, pragnienia i smutki,
Co ich boli, co im piersi grzeje;
Zna zabiegi i spory gorące
O kęs ziemi na polach lub łące.

On się przyjrzał kolejom powszednim
I był sędzią już niejednej sprawy...
Nieraz w nocy rozegrał się przed nim
Jaki dramat posępny i krwawy
Widział różne skryte ludzi czyny,
Widział cnoty, widział także winy.

Lecz choć czoło chmurami powleka,
Zbyt surowo nikogo nie sądzi,
Bo zna dolę biednego człowieka,
Który idąc na oślep zabłądzi
I o głodzie wzrok obraca chciwy
Na żyźniejsze swych sąsiadów niwy.

Raczej czuje dla tej biednej rzeszy
Wielką litość w piersi swej kamiennej;
Od kolebki bawi ją i cieszy,
Z każdą chwilą biorąc strój odmienny,
Przed jej okiem stroi się i wdzięczy,
Pożyczając wszystkie barwy tęczy.

Dla niej wstaje w gęstej mgły zasłonie,
Którą z wolna zrzuca z ramion we dnie,
Dla niej w wieczór cały ogniem płonie
I szarzeje, mroczy się i blednie,
Zawieszając księżyc w swojej szczerbie,
Jakby srebrną Leliwę miał w herbie.

Dobry olbrzym! Troszczy się o ludzi,
Co się jego powierzyli straży -
Śpiące dusze z odrętwienia budzi
I piękności poczuciem je darzy,
I rozrzuca nad dzieciństwa nocą
Pierwsze blaski, które życie złocą.

Tak jak w baśni kocha się w pasterce
Dobry olbrzym i dobiera kluczy,
By otworzyć na wpół dzikie serce;
Tak jak w baśni swych tajemnic uczy,
Uczy znosić ciężkie losu brzemię
I miłować swą rodzinna ziemię.



niedziela, 12 kwietnia 2009


Prawdziwie Zmartwychwstał !



"Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; Zmartwychwstał." Łk. 24, 5-6

piątek, 10 kwietnia 2009

poniedziałek, 16 marca 2009


Z miłości do chemii :)



Zielone Żabki
"SO2"

Jesteś kwiatem jabłoni
potrzebuję ciebie
kiedy mam cię w dłoni
czuję się jak w niebie

twój symbol SO2
twój smak słodki, wieloowocowy
dla ciebie wszystko sprzedałem
dla ciebie straciłem głowę

gdy zbliża się ta godzina
kiedy moje wargi dotykają cię
wiem że jesteś jedyną dziewczyną
z którą mi coś uda się

twój symbol SO2
twój smak słodki, wieloowocowy
dla ciebie wszystko sprzedałem
dla ciebie straciłem głowę

w moich żyłach płynie
płynie kwas siarkowy
na mych wargach wciąż smak
smak win, wieloowocowych

twój symbol SO2
twój smak słodki, wieloowocowy
dla ciebie wszystko sprzedałem
dla ciebie straciłem głowę


niedziela, 8 lutego 2009




Wiliam Blake
"Baranek"

Baranku, kto cię stworzył?
Czy wiesz, kto ciebie stworzył?
Dał życie, dał i trawę
Na łące u strumienia,
Z najmiększej, błogiej wełny
Nie skąpił ci odzienia,
Dał ci głos jasny, miły,
By łąki się cieszyły -
Baranku, kto cię stworzył?
Czy wiesz, kto ciebie stworzył?

Więc powiem ci, baranku,
Więc wszystko ci opowiem:
On przyjął twoje imię,
Barankiem zwał się białym.
Łagodny jest i cichy,
Dziecięciem stał się małym.
Ja dziecię, ty baranek,
Zwaniśmy Jego mianem.
Niech On cię błogosławi!
Niech On cię błogosławi!

środa, 14 stycznia 2009




Asnyk Adam

"Opowieść ducha..."
Opowieść ducha spisana
na posiedzeniu spirytystów
w dniu 31 grudnia 1893 roku


Za życia byłem sceptykiem,
Po śmierci jestem nim jeszcze -
Za karę w nodze stołowej się mieszczę
I muszę poruszać stolikiem.

Strasznie zostałem skarcony,
Żem w spirytystów nie wierzył -
Zaledwiem bowiem żywot ziemski przeżył,
Diabeł pochwycił mnie w szpony.

I zawlókł w ciemne czeluście,
Gdzie w ognia i siarki dymie
Ujrzałem tłumy narodu olbrzymie,
Tłok taki jak na odpuście.

Widok, wyznaję to szczerze,
Był jednym z wspanialszych w świecie,
Trudno piękniejszy napotkać w balecie
Lub w fantastycznej operze.

Wszystko tam było prześliczne:
Bengalskich ogni bez miary,
Zielone, krwawe. błękitne pożary,
Wybuchy zórz elektryczne.

Harmonia straszna i dzika,
Klątwy, krzyk, jęki, zgrzytanie
Dysonansami zalały otchłanie,
Jak wagnerowska muzyka.

W płomieniach biedaczki dusze
Pocą się, smażą i skwierczą,
Wśród nich szatani chichoczą szyderczo,
Dziwne zadając katusze.

Te rozdzierają w kawałki,
Tamtej pakują w brzuch widły,
Innej znów w gardło kłąb gadzin obrzydły
I zdrój płonącej gorzałki.

Tu jakąś postać opasłą,
Co rączki składa pobożnie,
Na złotym z wolna obracają rożnie
I roztapiają na masło.

Tam dusze nadęte gniotą
Pod hydrauliczną maszyną...
Cudze łzy z wnętrza obficie im płyną
I pozostaje z nich błoto.

Tam znowu poety marę
Karmią wierszami własnemi
I wszystkie głupstwa, co pisał na ziemi,
Pchają mu gwałtem za karę.

Straszliwa nad wyraz męka,
Próżno się dławi i krztusi,
Te same brednie wiecznie łykać musi,
Choć nieraz jak bomba pęka.

Gdzieniegdzie orgia szalona,
Bezwstydne gody upiorów...
Świecą łby łyse dumnych senatorów
I nagie tancerek łona.

Aż któryś z szatanów bryźnie
Wiaderkiem gorącej smoły,
W ropuchy orszak zmienia się wesoły
I wszystko tonie w zgniliźnie.

Dworacy parami tańczą
Przed tronem u Lucyfera,
Każdy językiem proch ze stopni
Ściera z giętkością wiernopoddańczą.

Co chwila ten lub ów dworak
Pod nogą gruntu nie spotka,
Stoczy się w otchłań, gdzieś do piekieł środka,
Na zawsze przepadł nieborak!

Kiedy oglądam te dziwy
I wkoło ciekawie patrzę
Sądząc, że w loży zasiadam w teatrze,
Czart do mnie zdąża straszliwy.

W ręku wężowy bicz niesie
I wstrząsa groźne narzędzie,
I prosto na mnie zamierza się w pędzie,
Więc ja do niego: "Mój biesie!

Próżno wężami byś chłostał,
Wątpię, by to mnie bolało,
Wszakże na ziemi zostawiłem ciało...
Sceptycyzm - ten mi pozostał.

Nie patrz się na mnie tak dziko,
Porzuć tę pozę sceniczną!
Bym mógł bez ciała czuć boleść fizyczną,
To się nie zgadza z logiką.

Ta groza piekielnej kaźni,
Którą szerzycie z urzędu,
Biorąc swe źródło z logicznego błędu,
Polega na wyobraźni.

Naiwne duszyczek zgraje,
Które straszycie z rozkoszą,
Sądzą, że różne męczarnie ponoszą,
Cierpią, bo tak się im zdaje.

Lecz mnie przerazić nie zdoła,
Pomimo wszystkich swych zalet,
Ten artystycznie obmyślany balet:
Płomienie, siarka i smoła...

Gdy tak przemawiam do czarta,
A dusze wkoło się kupią,
On pysk rozdziawił z miną śmiesznie głupią,
Że była widzenia warta.

Przez chwilę stał w niepewności,
Nie wiedząc, co ze mną pocznie:
Wreszcie mnie porwał i zaniósł bezzwłocznie
Do tronu szatańskiej mości.

"Z tą duszą kłopot mam - rzecze -
Gdyż twierdzi, iż w braku ciała
Nie będzie męki zadanej cierpiała
I że ją ogień nie piecze.

Z płonącej żartuje mazi
I wszystko mieni kuglarstwem,
Ten nędzny chłystek swoim niedowiarstwem
Całe nam piekło zarazi.

Wychodzi z odwiecznych reguł,
Zdarzenie to nadzwyczajne -
Wszystkie instrukcje, bądź jawne, bądź tajne,
Zbyły milczeniem ten szczegół.

Więc ty, monarcho szatanów,
Co piekłem rządzisz tak mądrze,
Myśl buntowniczą zdepc w samym jądrze,
Karę dla niego postanów."

"Co? - rzeknie piekielny władca -
On się chce rządzić rozumem,
Szczepi niewiarę pomiędzy dusz tłumem?
Ten cynik, ten świętokradca!

Gdy tyle dostojnych osób
Z ufnością smaży się w smole,
On chce w wątpliwość podać piekieł rolę?
Lecz znajdziem na niego sposób."

Spojrzał więc na mnie złowrogo
I rzekł po krótkim namyśle:
"Niech twoje losy będą odtąd ściśle
Związane z stołową nogą.

Będziesz obracał stół wszędzie -
Tak dalej rzecz ciągnął szatan -
Gdzie pierwszy lepszy nieuk lub szarlatan
Do tańca z tobą zasiędzie.

Ktokolwiek tylko się uprze
Z najpospolitszej gawiedzi,
Będziesz zmuszony dawać odpowiedzi
Na zapytania najgłupsze."

"Łaski! - krzyknąłem - ach łaski!
Nie ujdę, jak widzę, kary,
Lecz czyż na wieki mam cierpieć bez miary
W ten sposób nędzny i płaski?!"

Wiedziałem - czart się zaśmieje -
Że ugnę twą hardą duszę,
Lecz gdy cię widzę przystępnego skrusze,
Przeto ci zrobię nadzieję:

Gdy gusła i zabobony
Nie znajdą w świecie czcicieli,
Gdy każdy prawdę od błędu oddzieli
Będziesz od kary zwolniony."

Poznałem, że drwił szkaradnie,
Cedząc te słowa łaskawsze,
I że mi w służbie ciemnych potęg zawsze
Obracać stoły przypadnie.

Wszelkie złudzenia zbyteczne,
Od kary się nie wykręcę,
Nic nie położy kresu mojej męce,
Bo głupstwo ludzkie jest wieczne.

piątek, 9 stycznia 2009




Adres e-mail pod który wysłałam prośbę o podpis Pedro Almodovara:
eldeseo@eldeseo.es

Autograf otrzymany po 45 dniach.